Kruk63 Kruk63
138
BLOG

Piramida władzy i motywacji

Kruk63 Kruk63 Polityka Obserwuj notkę 0

Czy masoni żądzą światem?

 

 

Zanim odpowiem na to pytanie, rozwinę trochę szerzej moje pojmowanie organizacji władzy na świecie.

Historia jest nieubłagana. Wszystkie przypadki panowania władzy autorytarnej kończą się dla niej tragicznie. Czy to za sprawą wewnętrznej walki, czy też zewnętrznej agresji, żywot despotycznej władzy, kończy się zwykle w ciągu kilku, góra kilkunastu pokoleń. Opozycyjny model sprawowania władzy, czyli republikański, w którym szersza warstwa społeczeństwa decyduje o kierunkach rozwoju, też w zasadzie nie zanotował na kartach historii jakiejś dłuższej żywotności. O ile w pierwszym przypadku siłą niszczącą, jest aktywny oraz bierny opór przeciwko jednostronnym decyzjom, o tyle w drugim, rozmycie kierunków działania i brak jasno wytyczonych idei przewodnich, co sprawia że taka władza z upływem lat pogrąża się w stagnacji i w końcu upada. Tak więc ktoś, lub grupa ktosiów, która chciałaby sprawować władzę nieprzerwanie przez nieograniczony czas, musiałaby wypracować sposób łączący zalety obydwu modeli opisanych wcześniej i niwelujący jednocześnie ich wady. Mówiąc wprost musiałby to być model władzy centralnej, ogniskujący decyzyjność na samym szczycie, ale motywacja do działania każdego członka struktury władzy, musiałaby wynikać z osobistych, indywidualnych pobudek. Pogodzenie tych wydawać się może sprzeczności, wymaga zmiany sposobu sterowania kierunkiem rozwoju zdarzeń z nakazowego, na motywacyjny. Dyktatura nie znosi sprzeciwu i wymaga, aby rozkazy były wykonywane co do joty. W zasadzie demokracja nie postępuje inaczej, bo kiedy władza zostanie ukonstytuowana w wyniku wyborów, postępowanie obywateli, reguluje prawem, który określa zakres możliwości i surowo karze każde odstępstwo. Tak więc różnica między tymi systemami z punktu widzenia szarego człowieka, może polegać wyłącznie na szerokości pola manewru.

Natomiast motywacyjny sposób sprawowania władzy, nie posługuje się w ogóle pojęciem kary za odstępstwa od prawa. Wytycza on bowiem pole potencjału – możliwości do działania i jednocześnie, wykorzystując naturalne ludzkie skłonności (np. z piramidy potrzeb Maslowa), stwarza motywacje do działania. Tym samym, osiąga się cel marzeń wszystkich władców – obywatele z całym wewnętrznym zaangażowaniem, realizują wytyczone odgórnie cele. Wbrew pozorom, istnieje ogromna ilość instrumentów do nadawania kierunku działania, w ściśle określony sposób – tak jak istnieje niezliczona ilość różnych wewnętrznych, nieuświadomionych emocji, które kierują postępowaniem ludzi. Może to nie brzmi przekonująco na portalu dla zawodowych i amatorskich politykierów, którzy zwykle nie potrafią pracować z emocjami. Wystarczy jednak jeden rzut oka do pierwszego z brzegu podręcznika psychologii, aby przekonać się, że to właśnie na nieuświadomionych emocjach, opierają się nasze życiowe wybory. Myślę że jakiś przykład będzie tutaj na miejscu. Popatrzmy na rozwój wypadków na Bliskim Wschodzie. Krzyżują się tam mnogie interesy i sentymenty. Żydzi owładnięci ideą narodu wybranego przez Boga, dążą usilnie do wypełnienia Jego poleceń spisanych ustami proroków wieki temu. Jednym z takich poleceń, jest odbudowa świetności kraju danego im w darze. Ukoronowaniem tegoż, będzie budowa III świątyni na miejscu poprzednich świątyń. Aby tego dokonać, należy wcześniej powalić na kolana narody arabskie, które w międzyczasie właśnie tam znalazły swój heimat. Proszę się nie dziwić religijnym motywacjom w systemie sprawowania władzy. Piramida Maslowa na samym szczycie umiejscawia potrzebę samorealizacji, a ta bez bliskich relacji z Bogiem, jest jak wydmuszka – przynajmniej dla tych, którzy takie relacje wypracowali. Żydzi, wiadomo, bankierzy świata, posiadają środki i dzięki nim ludzi na posyłki – tych, których motywacja do działania, jest zupełnie już inna. Tymi kieruje potrzeba posiadania władzy, a władza -wiadomo, to pieniądze. Tak więc religijnym Żydom, dzięki relacjom w obrębie diaspory, łatwo jest skierować aktywność warstwy posiadaczy, na zarabianie na wydarzeniach na Bliskim Wschodzie. Zarobić oczywiście można na wojnie (jednocześnie rzucając na kolana Arabów), a do tego potrzeba polityków, czyli następnej warstwy społecznej, która tylko aspiruje do posiadania władzy, bowiem władzy jako takiej w ogóle nie dzierżą. Myślę że wystarczy im pławienie się w pozorach władzy, być zdolnym do największego kurestwa. Jak wojna, to oczywiście wojskowi, którzy decydują się na taką karierę, z potrzeby (albo z braku) poczucia mocy. Używanie broni (albo wojska) jak najbardziej daje takie poczucie i to wystarczy aby wojskowy był spełniony, a dla spełnienia, wiadomo każdy poświęci wszystko, choćby czyste sumienie. Pozostają pojedynczy żołnierze – tym samym wszyscy szarzy ludzie. Tych karmi się ideami już zupełnie nie z tego świata o wprowadzaniu sprawiedliwości i demokracji, lub likwidacji zagrożenia dla reszty wolnego (!?) świata. Większości to i tak mało obchodzi, bo gonią za swoimi lokalnymi sprawami, jednak znajdzie się i tam sporo tzw pożytecznych idiotów, którzy oczywistą propagandę przyjmują za dobrą monetę i aktywnie wspierają wysiłki szerzenia demokracji. To tylko wycinek struktury władzy, pokazujący mechanizmy spływania decyzji w dół, do niższych i obejmujących coraz szersze warstwy społeczeństwa PIRAMIDY.

Ktoś spyta gdzie w tym wszystkim są masoni, przywołani na początku notki? Myślę, że opisany przeze mnie sposób sprawowania władzy posiada pewną wadę. Otóż aby motywacja pełniła swoją rolę, poszczególne warstwy społeczne powinny być jednak oddzielone od siebie. To znaczy, że oczywiście bezpośrednia zwierzchność musi być jasna, jednak już ta dwa piętra wyżej, niekoniecznie. Jak np. działałby polityk, gdyby wiedział, że rzeczywistym (?) powodem jego decyzji, są kwestie religijne? Albo wojskowy, który widziałby, że bruka swoje sumienie dla kasy i większej władzy dla tych co i tak kasy oraz władzy mają dość. Z tego rozdzielenia, spływanie decyzji w dół struktury mogłoby pobłądzić i pójść nie tam, gdzie pragnie tego góra. Dawniej, w czasach królestw i niskiej samoświadomości obywatelskiej, sprawy były prostsze – wystarczyła marchewka i kij i jakoś to szło. W czasach renesansu sprawy zaczęły się komplikować, by w Odrodzeniu skłębić się w nierozwiązywalny węzeł. Z punktu widzenia zwierzchniej władzy, posługującej się tak subtelnymi instrumentami nacisku, jak to opisałem, lud stawał się niesterowalny. Wynikła potrzeba bezpośredniego przekazywania woli góry do poszczególnych pięter piramidy. To dlatego w XVIII wieku zaczęły wyrastać jak grzyby po deszczu nieformalne i zwykle tajne organizacje w stylu masońskim. Tak więc masoni nie rządzą światem, są tylko widocznymi urzędnikami, niewidzialnej władzy.

Czytając moją notkę, można odnieść z kolei wrażenie, że zamiast masonów, to żydzi rządzą światem. No cóż, według ich własnych pism objawionych, to właśnie Bóg wybrał ten naród aby paść rózgą żelazną narody świata. Jednak cofając się w głąb historii świata, widać wyraźnie, że na długo przed tym, zanim Abraham otrzymał swoją misję, rzeczywistą władzę dzierżyli królowie, którzy w równie pewny sposób jak pokolenie Abrahama, głosili swoje boskie namaszczenie. Nawet odkryto pisma, które są bardzo wyraźną inspiracją dla opowiadań żydowskich, w których wyraźnie określono boskie pochodzenie władzy świeckiej. Oczywiście mam tu na myśli przebogatą bibliotekę Sumeru i Babilonu.

Patrząc na piramidę przedstawioną na banknocie jednodolarowym, dostrzegamy, że na pewnej wysokości piramidy, dokładnie na 13 piętrze, budowla kończy się platformą, nad którą na pewnej wysokości jaśnieje boskie oko opatrzności. Obrazek ten sugeruje, zresztą zgodnie z wykładnią pism sumeryjskich, istnienie wyższych sfer władzy – tym razem pozaziemskiego pochodzenia, ale to odrębny temat na zupełnie inną opowieść.

Kruk63
O mnie Kruk63

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka