Kruk63 Kruk63
984
BLOG

Mglisty Jedwabny Szlak

Kruk63 Kruk63 Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

Sporo mówi się ostatnio o Nowym Jedwabnym Szlaku (NJS), w kontekście utraconych dzięki wasalnej nadgorliwości ministra Macierewicza, szans Polski na zyskowne przedsięwzięcie. Już w czasie wizyty Prezydenta Xi w Polsce, coś mi w tym projekcie nie pasowało do całokształtu sytuacji międzynarodowej, takie odczucie braku twardego rdzenia pomysłu, konkretu. Dopiero teraz, kiedy Trump już prawie oficjalnie ogłosił krucjatę przeciwko dominacji chińskich towarów na rynku, NJS pokazał swoją aberrację bardziej wyraźnie. Z pozoru jest to świetny pomysł łączący możliwość zyskownego zainwestowania ogromnych rezerw finansowych Chin, ze związaniem umowami handlowymi (jak również bliższymi relacjami politycznymi) szeregu nowych państw w rejonie Azji i Europy Środkowej. Jak ktoś ma ogromne fundusze, może porywać się na osiąganie bardzo ambitnych celów – jak choćby linia szybkiej kolei o długości 8000km. Jednak tory kolejowe kładzie się zawsze na terenie, który zawsze do kogoś należy i gdy temu komuś przestanie odpowiadać umowa dzierżawy i w ogóle widok pociągów na jego gruncie, to właściciel linii musi szukać alternatywy, lub zamknąć interes. Dlatego teren pod budowę kolei musi być pewny jak skała – w prawnym sensie tego słowa, a najlepiej posiadać go na własność. W przypadku NJS mamy taką szczególną sytuację, że to Chinom najbardziej zależy na eksploatacji szlaku, a poszczególne kraje, przez które ów szlak przebiega, są zainteresowane o tyle, o ile potrafią na nim zarobić. Pamiętać też należy o skomplikowanej sieci powiązań i zależności politycznych w dzisiejszym świecie. Chiny ze swoją ogromną i ciągle szybko (6,7% w 2016 roku) przyspieszającą gospodarką, zupełnie naturalnie zaczynają dominować w międzynarodowym handlu dobrami materialnymi. Oczywiście daleko im do osiągnięcia wolumenu obrotów w handlu papierami wartościowymi, którymi obraca głównie USA, jednak mimo to, rezerwy walutowe Chin pozwalają im coraz pewniej przymierzać się do detronizacji Stanów Zjednoczonych na polu ekonomicznym jak i politycznym. Waszyngton z kolei, utrzymujące swoją supremację głównie dzięki zasilaniu daniną płaconą przez wszystkie kraje obracające dolarem (czyli prawie wszystkie), dla własnego bezpieczeństwa, muszą utrzymać się na tronie, bo kiedy zabraknie daniny od wasali, struktura państwa Amerykańskiego zwyczajnie się zawali. Dlatego uważam, że USA będą robić wszystko, aby pokopać gospodarkę Chin i nie dopuścić do jej dalszego wzmocnienia. Akurat w przypadku projektu NJS, mają wszelkie ku temu możliwości. Ostatnio często powtarzam o zagrożeniu utraty Syberii przez Rosję i paradoksalnie o wspólnocie interesów Rosji i USA. Dodatkowo kilka państw przez które miałby przebiegać NJS, należą do sfory psów łańcuchowych Stanów (Ukraina i Polska). Tak więc gwarancje na to, że całe przedsięwzięcie spełni oczekiwania Chińczyków są raczej dość słabe. Poza tym, koleje są bardzo podatne na zniszczenia wojenne i łatwo je trwale wyłączyć z ruchu. Dodatkowo Europa w kryzysie wcale nie daje gwarancji, że będzie kupować drożej towary dostarczone w ciągu kilku dni, zamiast czekać kilka tygodni na tańszą dostawę drogą morską. Te wszystkie bardzo poważne zastrzeżenia co do sensu budowy NJS, każą mi podważyć wiarygodność intencji Chin w tym zakresie.

Ale istnieje inne wytłumaczenie szumu wokół NJS. Jeżeli Chiny bardzo poważnie przygotowują się do wojny ze Stanami i w związku z tym planują inwazję na azjatycką część Rosji, to w czasie wielodniowych wizyt na najwyższym szczeblu w krajach sąsiadujących z Rosją, mogą dyskretnie wybadać nastroje w tych państwach, nawiązać kontakty i opłacić przychylność co poniektórych. W ten sposób można prowadzić długie negocjacje, przelewać spore fundusze i pozytywnie nastawiać do siebie mieszkańców odległych państw, nie wzbudzając żadnych podejrzeń.


Kruk63
O mnie Kruk63

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka