Kruk63 Kruk63
790
BLOG

Małpa z brzytwą

Kruk63 Kruk63 USA Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

Jakkolwiek według chińskiego kalendarza akurat wczoraj pożegnaliśmy rok ognistej małpy, czyli takiej przysłowiowej małpy z brzytwą, to w polityce światowej, małpa z brzytwą miała dopiero swoje entree. Chyba wszyscy wiedzą kogo mam na myśli. Po pierwszym tygodniu urzędowania, Prezydent USA Donald Trump, swoimi dekretami udowodnił, że własne deklaracje przedwyborcze traktuje bardziej niż serio, a tempo realizacji swoich obietnic ma iście zabójcze.


Poprzednie rządy demokratów, jawią się teraz jako zupełne przeciwieństwo tych obecnych. Polityczno poprawne (czytaj zakłamane) podejście do polityki, charakteryzujące się brakiem zdecydowanej linii postępowania, skłonnością do ruchów zakulisowych i wygrzebywania kartofli z ogniska cudzymi rękami, zostawiło świat pełen żarzących się konfliktów i nabrzmiałych problemów. Tak wygląda świat kierowany przez słabych mężczyzn. Za to obecny lokator Białego Domu wygląda i postępuje jak silny samiec. Tylko powstaje pytanie, czy w obecnej i nabrzmiałej sytuacji na świecie, brutalna i bezrozumna siła jest w stanie przywrócić porządek i ład?


Na forum Salonu24, już wielokrotnie pisałem o tym, że obydwa wiodące w światowej gospodarce i polityce państwa czyli Chiny i USA szykują się do wojny, a domniemany konflikt pomiędzy Stanami i Rosją rychło przerodzi się w jawny sojusz obydwu tych państw. Taka sytuacja dawałaby co prawda nam, Polakom, niepewność co do przynależności do określonej strefy wpływów, ale jednocześnie odsuwałaby groźbę wojny prowadzonej na naszym terenie. Taką wersję wydarzeń coraz bardziej potwierdza ciąg wieści z Waszyngtonu, w których coraz bardziej dominuje wola dogadania się z Rosją.


Jest jednak pewien aspekt tego porozumienia, który w konsekwencji może okazać się dla nas bardzo niebezpieczny.


Jednym z najbardziej zaognionych miejsc na świecie jakie pozostawiła po sobie administracja Obamy jest Ukraina. Do tej pory szczątkowe wyrazy poparcia Kijowa przez Waszyngton, osładzane dotacjami z Banku Światowego i dostawami uzbrojenia, utrzymywały na powierzchni ten bardzo chory kraj. Jednak wyrazy poparcia Waszyngtonu, wiązały się z dotychczasową retoryką konfrontacji z Moskwą. Jeżeli Trump pragnie dogadać się z Putinem, sprawa Ukrainy musi znaleźć swoje rozwiązanie. A trzeba przyznać, że lata wikłania problemów i zamiatania ich pod dywan, stworzyły iście węzeł gordyjski.


Rozbudzone Majdanem społeczeństwo ukraińskie, nie da się ot tak zwyczajnie trzymać pod butem policyjnego terroru, niezależnie czy ruska, czy usmańska noga tkwiłaby w tym bucie. Poza tym, na drakoński terror trzeba mieć kasę, a tej w Kijowie niet. Dlatego można z dużym prawdopodobieństwem powiedzieć, że tak mocne siły odśrodkowe w tamtym społeczeństwie, jak sentymenty prorosyjskie, albo żywioł banderowski, znajdą swoje ujście w wojnie domowej. Co w takiej sytuacji zrobią sąsiedzi Ukrainy jak Polska albo Rosja? Czyż nie będziemy zachęcania przez Zachód, aby wejść do zachodniej części Ukrainy, aby zaprowadzić porządek w imię akcji ochrony ludności. Czy Rosja będzie miała inne wyjście, jak zrobić to samo od wschodniej strony? Do kompletu należy dodać jeszcze Węgry i bodajże Rumunię, które też mają jakieś sentymenty na tamtych terenach. Ktoś powie, jak trzeba, to dlaczego nie, zwłaszcza, że jest okazja powrotu na ziemie przodków. Jednak taka operacja wiąże się z ogromnym ryzykiem posądzenia nas we wrogiej propagandzie o mocarstwowe i zaborcze skłonności. Stąd już tylko krok do aktywizacji milionowej rzeszy Ukraińców, już pracujących w Polsce, do walki o niepodległość ojczyzny (Pan Stanisław Michałkiewicz w swoich pogadankach, często wspomina o dużym przemycie broni do Polski z Ukrainy). Dodatkowo, na styku Polsko-Rosyjskiej akcji interwencyjnej, łatwo o jakąś prowokację, która mogłaby być opłakana w skutkach.


Przyznaję, że jestem zwolennikiem tzw teorii spiskowych (które w coraz większej ilości okazują się zgodne z prawdą). Jedną z takich teorii, jest sprawa wywołania III wojny światowej dla załatwienia szeregu spraw jak reset finansów (ale nie długów) światowych, depopulacja, jeden rząd światowy i pewnie też jedna religia. Jednak na wojnie biorą udział żołnierze, ludzie z gminu, a nie przywódcy. Żołnierz aby zabijać, musi mieć motywację, bo przeminęły czasy, kiedy ktoś zaciągał się do wojska dla łupów wojennych. Taką motywacją może być obrona domu, albo ukaranie groźnego państwa/grupy państw. To dlatego propaganda ma zajęcie przez cały czas, bo możliwości obronne/wojenne zależą w dużej mierze od motywacji żołnierza, a te wprost pochodzą od jego przekonań. Od razu przychodzą na myśl uporczywie przywoływane w coraz poważniejszych mediach zachodnich wzmianki o „polskich obozach śmierci”. Czyż nie zapala się czerwona lampka na myśl o możliwej akcji polskiego wojska na Ukrainie?


Tak więc dla przyszłej wojny światowej, mieliśmy już przygotowany teren w całej Azji – atak Chin na Rosję i konflikt pomiędzy Indiami i Pakistanem. Bliski Wschód jest w stanie wojny od dziesięcioleci – nic nowego. Ameryka Północna na krawędzi wojny domowej – wystarczy zamach na prezydenta. W Europie Zachodniej miliony uchodźców o islamskich przekonaniach, tylko czeka na sygnał ażeby przekształcić ten teren w jakiś kalifat, tylko Europa Środkowa pozostawała wolna od takich zagrożeń – aż do teraz.


Rządy Obamy pozostawiły świat pełen nabrzmiałych wrzodów, teraz przychodzi małpa z brzytwą, ale czy uda się jej naciąć wrzód, czy też trafi w tętnicę?


Kruk63
O mnie Kruk63

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka